Żebyś przy śniadaniu nie czytała po raz kolejny tego samego :)
http://omko.pl/artykul/171/-cz-16-nowy-jork-w-te-i…
Rano pobodka, kolo 8, szybkie sniadanie, kilka zdjec, Nurat z bratem pokazują nam na mapie jak trafic do rezerwatu i ruszamy...
Do Ak-Tal dojezdzamy bardzo szybko, no powiedzmy ze w godzine, czego nie spodziewalismy sie w zadnym wypadku... czy to znaczy ze nocowalismy przy samym Song Kulu ? hmmmm
w wiosce pusto, stacja na razie zamknieta, mija nas jedynie w dostojnym kłusie Kirgiz na swoim koniu.
Co robic ? Czekac i zajac sie swoimi sprawami,tak wiec trzeba nawiazac łacznosc z rodziną :) po wymianie kilku smsow z ojcem stacja sie otwiera, musialo to zatem chwile trwac :)
Robimy tu strasznie dziwne tankowanie, no chyba ze w Kirgizji tak jak kilometry są krótsze tak i litry mniejsze :) Rezerwa w GSie nie zapaliła sie jeszcze ani razu, czyli w baku mialem co najmniej 8l, w 1150 GS Adventure bak przyjmuje 31 litrów a ja wlałem 29 !!! Wot haroszaja technika :) Zalani pod korek ruszamy w góry, dzis bedziemy mieli lajtowy dzien, robimy mniej niz stówe i walimy sie gdzies na trawe, nie chce nam sie jechac ! z reszta po co ? gdzie sie spieszyc ? Malowniczą drogą pełną serpentyn wjezdzamy na przełecz prowadzącą wprost na pastwiska. Tutejsze góry bardzo przypominały mi pieniny, białe kamienie, swierki, sosny, prawie jak w domu, brakowało tylko przełomu Dunajca i 3 Koron :)
Na przełęczy spotykamy sympatyczna rodzine w audi 100 robimy zdjecia, my im, oni nam, oni dla nas są jak z teatru, a my dla nich jestesmy ufoludkami :)
i ruszamy przed siebie, wjezdzamy w bezmiar pastwisk...
Region przepiekny, cisza, spokoj, niesamowite...
Wjezdzamy gdzie chcemy, nie ma problemu ze ktos cos rozjedzie, kwiatka, sratka, no tak, w gowno konskie czy baranie mozna wjechac, niby rezerwat a jednak pełna swoboda !
Zajezdzamy do jednego z "osiedli" jurtowych, jest ich 5, 1 to kuchnia, 2 jadalnia, 3 mieszkalna dla gospodyni, zas pozostale 2 dla turystow. Na podłodze dywany, na dachu skóry, cieplo w srodku, fajnie... Zostajemy !
Mi tego hasla nie trzeba bylo 2 razy powtarzac !
Materac nadmuchany i Czesio idzie spac !
za dlugo jednak ta sielanka nie trwała, bo przemiła pani gospodyni przyszla i poinformowala ze niebawem bedzie obiad... Mniam, obiad, prawdziwy, domowy :D
oj zebyscie sie nie zdziwili jaki obiad dostalismy !
Jak weszlismy do jurty jadalnej myslalem ze sie przewroce widzac tak zastawione stoły !
wszystko co na stole było połozone niesamowicie pachniało i jeszcze lepiej sakowalo, calosc domowa robota nie starsza niz wczoraj :) A ryby ? mniam, pyszne, z rezerwatowego jeziora, ale przeciez nikt nie zje wszystkich ryb z jeziora wiec jak ktos chce złowic i zjesc to niech złowi i zje, przeciez po to są !
Po pierwszym obiedzie przyszła kolej na drugi obiad, tym razem dla ducha :)
Jak mozna odwiedzic Kirgizje i nie oddac sie rytuałom starych hobbitów !
Dobrze ususzone ziele fajkowe, wyselekcjonowane z najlepszych krzakow, porastających doline rzeki Naryń spowodowalo ze ja poszedlem spac, a Ron z Davidem chwile pogadali i tez poszli spac :)
ot i cała zabawa ! Jako ze ten dzien mijał nam wyjatkowo leniwie i bezczynnie, na jego wesołe zakonczenie postanowilismy dosiasc osła i sprobowac na nim jazdy, niestety uparte bydle nie chcialo ani drgnąc, ani centymetr ruszyc sie z miejsca, no moze oprocz momentu jak go Ron dosiadł, biedak w bok zatoczyl sie kilka krokow po czym zlapał rownowage i w niej pozostał...
Ja chciałem miec Rodeo
Dave pryjął poze napoleońską :)
a Ron mogł sie odpychac nogami :)
tym wesolym akcentem zakonczylismy dzien nad jeziorem Song Kul i chwile pozniej udalismy sie do spania... taki relax był nam potrzebny !!
http://omko.pl/artykul/173/-cz-18-nowy-jork-w-te-i…
|