Motocykle - motocykliści - zloty motocyklowe
Cytat na dziś: "Kupię motór i dwa kaski będe na nim woził laski"

Artykuły » Turystyka

[Cz.14] Nowy Jork w te i wewte czyli Stany Azji Centralnej

Rozmiar tekstu: AAA MlodyGS, 7 stycznia 2012
Ojjjjjj pizgało, tzn było zimno tej nocy...

Link do poprzedniego odcinka:
http://omko.pl/artykul/166/-cz-13-nowy-jork-w-te-i…

Link do pierwszego odcinka:
http://omko.pl/artykul/76/-czesc-1-nowy-jork-w-te-…

Brrrrrr, obudzilem sie wyjatkowo wczesnie!
Obudzilem to dobrze powiedziane, raczej cos mnie obudziło !
to coś to zimno ! Jaca obok chrapie jak zabity a ja wlasnie zakladam mokre jeansy, moze bedzie cieplej... zakladam je oczywiscie w spiworze zeby nie tracic ciepła, w kolo ciemno jak w dupie i wszystko odbywa sie po omacku ale jak miala byc przygoda to jest !
cale szczescie ze spie na materacu, karimata nie bylaby tak wygodna a w tych warunkach najmniejsza niewygoda staje sie udreką !
W miare ubrany upieram sie zeby zasnac, ale zimnica w koło nie daje ni kszty szansy !
kurna co tu robic, polar z pod głowy, na siebie i przez chwile jest lepiej, tylko chwile...
Kuuurna, przeciez wczoraj bylo cieplo, a teraz tak pizga ? wlaze z glową do spiwora, nakrywam sie kurtką i jakos dotrzymuje do rana...
A rano... przychodzi czas prawdy... tej nocnej pizgawicy winny był spiwor !
Spiwór jak spiwor, dobry polski komunistyczny, duzo miejsca zajmuje ale zawsze bylo w nim cieplo... Bylo... bo zawsze byl zapiety do konca, a tym razem ja duren poubieralem sie na cebule i jak do niego wlazlem wydawalo mi sie ze sie zapialem no i wydawalo mi sie...
Ta noc nie byla najlepiej przespana no ale lepszy rydz niz nic !
w takich okolicznosciach przyrody to moze mnie nawet przepizgac !

no, tego co spał w tym namiocie to akurat nie przepizgało... on zapiął spiwór...
przy tej temperaturze (woda w miskach zamarzła) pobudki wszyscy zbieraja sie w ekspresowym tempie, namioty zwiniete w mig, sniadania dzis nie ma, nikomu nie chce sie jesc ! W Afganistanie widac nowy snieg na szczytach, zima idzie wielkimi krokami... a mamy poczatek sierpnia :)
spakowani, zaladowani, w pieknych okolicznosciach przyrody
wsiadamy na motocykle...
kazdy wciska przycisk rozrusznika i... GSy dwunastki sie chechłają i chechłają i chechłaja gdzie jedenaście pięćdziesiat i jedenstka chodza juz na ssaniu... o co kaman ? jeszcze raz dwunastki na rozrusznik, wiecej gazu i zaskakuja ! oooooo, jestesmy wysoko, gestosc powietrza zaczyna przeszkadzac w odpalaniu. Elektronika 12stek glupieje, zas w 11-stkach i 1150 da sie oszukac sterownik odkrecajac powietrze na wtryskach, co zarzadzilem juz na 1500 :)
w koncu wszystkie sprzety rozgrzane startują !
Słonce swieci, zimno troche, ale lecimy dalej, dzis musimy przeskoczyc Murgab i nocowac nad Sasyk Kulem. Pierwsza przełecz i 4300 mijam nawet nie wiem kiedy,
Jedna kaluza bokiem, druga bokiem, trzecia tak samo, czwartą ciezko, wiec coby nie zmoknac, bo wlasnie wszystko zdazylo wyschnac, wjezdzam pomalu w srodek, tylko tylko sie przeturlac i na koniec... błoto pod tylem i jebudu... kuuuuurna... pierwsza gleba na 4 kołach i proba podniesienia sprzeta konczy sie zadyszką... cale szczescie po chwili nadjezdza Dave, za nim Ron i reszta ekipy, razem dzwigamy GSa
i podejmujemy decyzje... mi nie chce sie spieszyc, jest tak pieknie ze chce robic zdjecia ! Ron sie podłacza ! spotykamy sie przy asfalcie na M41!
Tyle co wystartowalismy ujechane moze 700m i hadzia, gleba w kolejnej kaluzy, lezac wciskam klakson i smieje sie ze swojej glupoty/niporadnosci/rutyny/mega przyjaznej gleby :)
Marcin zawraca i z usmiechem na gebie zadaje pytanie, jak Ty to zrobiles, na co ja z rozbrajającą szczeroscią mowie ze nie wiem :)
GS do pionu
no i nie ma rewelacji, we dwoch juz nie idzie tak lekko !
zadyszka lapie momentalnie i trzeba odpoczac !
po chwili przerwy lecimy dalej, zdjecia cykamy na zmiane, co chwila postoj co chwila lepsze widoki, slonce swieci, gory jak z bajki, osniezone szczyty w koło, jest przepieknie !
dojezdzamy do M41 a tam co robi nasza ekipa ? no oprocz grzania sie na słoncu i suszenia nog na asfalcie nastepuje kolejne łatanie detki w Oli motocyklu,nikt nie wie jak to zrobila ale zlapała gwozdzia... do najblizszej drewnianej chalupy mamy jakies 300km a tu gwozdzie w oponach :)
po załataniu lecimy dalej, klimat jest nieziemski, widoki urywają dupsko...

M41 jest asfaltowa wiec i predkosc nam wzrasta, odcinkami mozna trzymac nawet ponad osiemdziesiat :) , wypłaszczyło sie i jest pieknie !
Okoliczna zwierzyna tez zrobila sie dosc osobliwa, juz nie przypomina tej nizinnej, tam były krowy, tu pojawiły sie jaki !
Prowadzący wycieczke Sambor zjezdza z drogi na zarcie, mieszczace sie w niskiej parterowej, białej chacie.
zamawiamy to co jest, a są tylko lokalne ryby, smazone na głebokim oleju... pierwsza mysl po wjechaniu tego czegos na stół,
co to kurna jest ? jednak wyglodniale podniebienia momentalnie rozpoznaja smak dobrego papu i wcinamy az nam sie uszy trzesą ! corki gospodyni donoszą herbate i jest na prawde baaaardzo miło !
Po kuszaniu chwila przerwy i trzeba isc sie ubierac... Własnie, ubierac, zapomnialem wspomniec ze przed wejsciem do kazdego domu sciaga sie buty ! dalszych szczegulow nie bede podawał :)
ruszamy dalej, widoki urywaja dupe ! Jest tak jak to sobie wyobrazalismy, niebieskie niebo, białe szczyty, i nikogo w okół ! sporadycznie mijamy pierwsze jurty !
w tych pieknych okolicznosciach przyrody kierujemy sie na przełęcz Ak Bajtal, a za nią juz tylko Murgab :) po drodze dojezdzamy do duzego płaskowyżu, moim zdaniem było to kiedys jezioro, dzis jest to jego wyschniete dno. Caly plaskowyz pokryty jest kamyczkami podobnej granulacji, a wszystko jest zwiazane wyschnietą gliną/mułem/czy innym osadem. Przez srodek płaskowyżu przebiega kanion, widac ze wyrzezbiony opadajacaą coraz nizej rzeką. Dzis zostało po niej tylko wspomnienie i droga w korycie, jednak to co stworzyła wyglada niesamowicie... i w momencie kiedy to pomyslalem, zaczalem rozgladac sie za dogodnym miejscem do zjechania z drogi, Ron dał po hamplach i pierwsza w lewo :) zadejmujac kaski stwierdzilismy ze chyba rozumiemy sie bez słów :)
Cykamy kilka zdjec i ogien na pierewał, czas leci nieubłaganie a mamy jeszcze pare kilomerów do przejechania przed noca ! do tego w Murgabie trzeba zrobic zakupy paliwowe i dobrze byloby cos wszamac !
na przełęcz wjezdzamy w słoncy zmierzającym ku zachodowi !
z przełeczy zjezdzamy dosc szybko i w Murgabie jestesmy w ciagu kilkudziesieciu minut, o drodze jeszcze mała pyskowka z panem policjantem, on chce nam wcisnac rejestracje a my sie upieramy ze nie trzeba, w koncu staje na naszym. W miescie bez problemu znajdujemy stacje benzynową
musimy napoic wielbłady jak i samych siebie !
przydałoby sie tez cos wszamac, w koncu jest okazja zjesc porzdne tadzyckie szaszłyki, według kazachów robione z ludzi :) w tym celu udajemy sie do centrum tego dziwnego miasta !
czemu dziwnego ? nie wiem, odnioslem jednak wrazenie ze nie jestem tam miło widziany. Nie spotkalismy sie z ZADNYM aktem agresji czy braku sympatii jednak czuc bylo w powietrzu pewien niepokoj. Nie wiem jak to wytlumaczyc, ale odnioslem wrazenie ze ktos nas obserwuje, na nas dziwnie patrzy, nawet robienie zdjec bylo inne niz np w Uzbekistanie, gdzie wszyscy byli zyczliwi przychylni i skrzy do rozmowy, tutaj ludzie uciekali od obiektywu... Na bazarze składajacym sie z 2 alejek kontenerów transportowych przerobionych na sklepiki zjadamy pyszne szaszłyki i spotykamy Australijczykow jadacych od Wladywostoku. Chwile wymiany zdan i lecimy w strone Kara Kul, tam dzis nocujemy.
Droga robi sie asfaltowa i mozna calkiem niezle odwinac, przyzwyczajony do predkosci 70-90 po szutrach odkrecam 120-40 i to nie jest dobry pomysł...
Z daleka tago nie widac, jednak trafiaja sie miejsca gdzie na odcinku 3m droga opada 3m w dół, by za ok 10-15m z powrotem sie podniesc ! pierwszy z takich wykrotów zaskakuje mnie w okolicach 120km/h ! wpadniecie do srodka nie robi wiekszego wrazenia jednak wypadniecie na przednim kole, wzrokiem wbitym w asfalt przed soba, dupą i kołem jakies poł metra nad ziemią mocno studzi zapedy do szybszej jazdy. Jadacy za mną Dave i Ron mocno zwalniają i wszyscy razem, grzecznie i juz spokojnie dojezdzamy do jeziora !
ostatnie kilkadziesiat metrów dzielace droge i jezioro pokonujemy w białym czyms przypominajacym odad denny, ten sie wywalił, ja sie zakopalem, ktos inny tez sie zakopal, ale w koncu dojezdzamy ! dzis nocleg nad martwym pometeorytowym jeziorem. A kto bedzie nad nami czuwal ? no jak to kto ? Baczenie na nas ma Włodzimierz Ilicz Ulianow ! Patrzy sie na nas ze swojego szczytu ! Najwyzszego szczytu Kirgistanu lezacego na granicy Kirgisko-Tadżyckiej, Piku Lenina ! :)
ten w miare łatwy siedmiotysiecznik wlasnie z powodu teoretycznego braku trudnosci z wejsciem, co roku pochłania ofiary...
Obóz rozstawiony, dzis zrobimy flaszke... taa zrobimy, po 2 kieliszkach nikomu nie chce sie wiecej. Dzis juz sie zapne w spiworze i mnie nie przepizga ! Suma przewyzszenia w dniu dzisiejszym wyniosła ok 1300m, poprzedni nocleg byl na 3999 i własnie zasypiamy na 4001 majac za sobą 4671. Wiatr wieje, jest cieplo i godzina 21;30...
Zasypiamy razem z kurami...

Link do kolejnego odcinka:
http://omko.pl/artykul/168/-cz-15-nowy-jork-w-te-i…
Podziel się z innymi:  
  • Facebook
  • Wykop
  • NK
  • GG
  • Wahacz
  • Blip
  • Flaker

Dodaj komentarz:

Imię / ksywa:

Twój komentarz
do tego artykułu:

Pierwsza + ostatnia cyfra =*
Zaloguj się aby dodawać komentarze
bez konieczności przepisywania kodu.

Ocena:

Musisz być zalogowany
aby oceniać artykuły.
Średnia: 5
Liczba
ocen:
1

Podobne artykuły:

Jak się ogarnąć kiedy jest zimno (Turystyka)Sprint na odcinku Wrocław - Lizbona czyli 350… (Turystyk…)[Cz.20] Nowy Jork w te i wewte czyli Stany Az… (Turystyk…)[Cz.19] Nowy Jork w te i wewte czyli Stany Az… (Turystyk…)

Logowanie

Email:
Hasło:
Nie pamiętam hasła
Załóż konto!

Znajdź w serwisie

Twoja wyszukiwarka

Główni partnerzy:

Kalendarz Imprez Motocyklowych

Facebook:

Polecamy:

AKM Apanonarwięcej...
Prywatność i cookies  -  Patronaty  -  Partnerzy  -  Toplista  -  Widgety  -  Facebook  -  Reklama  -  Kontakt
Motocyklowy portal informacyjno-społecznościowy omko.pl © 2009-2024
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu