Motocykle - motocykliści - zloty motocyklowe
Cytat na dziś: "Zadbany motocykl to bezpieczny motocykl"

Artykuły » Turystyka

[Cz.8] Nowy Jork w te i wewte czyli Stany Azji Centralnej

Rozmiar tekstu: AAA MlodyGS, 30 czerwca 2011
Relacja z kolejnego dnia wycieczki po, Uzbekistanie i innych stanach Azji.
Nie smiej sie dziadku z cudzego wypadku...


Link do poprzedniego odcinka:
http://omko.pl/artykul/87/-cz-7-nowy-jork-w-te-i-w…

Link do pierwszego odcinka:
http://omko.pl/artykul/76/-czesc-1-nowy-jork-w-te-…


Nie smiej sie dziadku z cudzego wypadku...
Wczoraj wieczorem na kolacje był ryż z miesem

i 2 piwa, pierwsze weszło spoko, drugie troche gorzej ale zwaliłem to na karb meczacej jazdy, słonca i przygód dnia poprzedniego. Jaca cos marudził ze go brzuch boli, ze nie chce kolacji itp, no a Młody jak to Młody robił sobie z bidaka podsmiech*jki...
Miało sie to dla niego okazac zgubne... Karma zadziałała w 100% !!
Wstajemy jak co rano, koło 8, szybkie szamanie 2 snikersów (jeszcze sa jadalne po tym jak w nocy stezały) i zaczynamy sie pakowac,pierwsza torba zapakowana wedruje na motocykl, ruszam z drugą i czuje ze flaki mi sie przewracaja a w kierunku spodni z duza predkoscia nadjezdza ekspres :)
Tak jak stalem torba na ziemie i biegiem na koniec ogrodu do sławojki...
ale czlowiek moze sie cieszyc z małego domku z dziura w podłodze :)
wszystko spoko, zabieram sie za pakowanie, nie zdazylem przypiac drugiego pasa i... kurde znow to samo ! spotkało mnie to jeszcze 3 razy ;/
na podstawie Skali Bristolskiej http://pl.wikipedia.org/wiki/Bristolska_skala_ufor…
Ron okreslił mniej wiecej jakie prochy mi dac i jedziemy...
tutaj zaczeła sie dla mnie jakas masakra ! oczy sie kleja jest mi ciagle goraco a droga do pierwszej klasy nie nalezy...
Zeby było weselej zaczyna sie burza piaskowa, wiatr wieje, piach zacina, a na jezdni co jakis czas pojawiaja sie jezyki piasku nawianego z pustyni.
Jezyki robia sie coaraz wieksze i wieksze az nagle wjezdzamy w wysoki na ok 1-1,5m wawoz w ktorym droga jest poprzecinana łachami piasku, po chwili stoimy, w korku !
Nie jest to moze taki korek jak u nas w miastach ale jednak jest, kilka samochodow + my czeka na przekopanie drogi, faceci w okularach i chustkach na twarzy przekopują zasypaną droge, całe szczescie maja do pomocy Deta, wiec postoj trwa... no własnie ile trwa ? nie wiem, zaraz po zatrzymaniu nie siagajac rekawiczek ani kasku siadam w cieniu motocykla oparty o tylnie koło i zasypiam, ze snu budzi mnie szturchanie ktoregos z chlopakow i stwierdzenie, Młody wsawaj, jedziemy. Ruszylismy, nie było to jednak dla mnie łatwe zadanie !
Jazda idzie mi jak krew z nosa, wku*wiam sie na Rona ktory jedzie przede mna, bo jest go dwoch !
jeden jedzie srodkiem, drugi przy prawej krawedzi drogi, a ja zdaje sobie sprawe z tego ze nie jest rozowo. Oczy na zapałkach i jedyna mysl ktora chodzi po głowie to sen ! nagle w srodku pustynnej zadymy pojawia sie stacja benzynowa, wjezdzamy pod stacje, mam chwile odpoczynku !
okazuje sie ze jest benzyna, wiec tankowanie do pełna 80-tki.
Troche to trwa wiec ja mam czas na odpoczynek, Ron miesza mi jakies proszki, zalewa woda i kaze pic, gorzkie to dziadostwo jak cholera ale podobno pomoze ! Na koniec prosze go zeby mi zatankowal motocykl, a ja zdycham w tym czasie dalej. Do Buhary mamy jakies 150-180km, prosze chlopakow zeby sie za buhara zatrzymac, ze 2 godziny jeszcze jakos pociagne, ale dalej moze byc lipa. Zapada decyzja ze za Buhara postoj ! ten dystans poszedł calkiem spoko, przejazdu przez miasto jakos nie pamietam,albo bylem tak styrany albo nic ciekawego nie mijalismy, albo jedno i drugie. Zaraz za Buhara zaczeła sie 2 pasmowa "autostrada", pisze w "" bo były na niej skrzyzowania i ograniczenia predkosci w terenie zabudowanym o czym mielismy sie przekonac pozniej. Na tym odcinku Jarecki zaczal prowadzic, jak hart spuszczony ze smyczy zaczał grzac do przodu, a ja zaczalem sie zsuwac z siedzenia. Jeden bar minelismy, drugi, trzeci, KUR** przeciez sie umawialisy ! Wyprzedzilem Jareckiego i zjazd do pierwszego przydroznego baru.Zsiadam z motocykla, buty w dol, kurtka na glebe i...
i to by bylo na tyle, 3 godziny mnie nie ma. Chlopaki jedza doskonały obiad a gospodarz uwija sie jak w ukropie, na koniec troche podpity przeprasza ze nie zostanie do konca ale urodzil mu sie syn i musi isc pic :D caly dzien nic nie jem, tylko pije i zero uczucia glodu, cale szczescie ze sie flaki we mnie nie gotuja jak to mialo miejsce rano.
Wsiadamy na sprzety i ruszamy, mija 20 km i z rowu wyskakuje niebieski, zatrzymuje cała kolumne i pyta kto jechal pierwszy, Ron mowi ze on, na co gosc go bierze do siebie, pokazuje mu radar i na radarze przekroczenie predkosci, no ale ze ma 1 pomiar to tylko 1 bedzie płacił.
Nosz kurna chata, jakby nie mogl nas puscic, zaczynaja sie pertraktacje ale cos to nie idzie, chyba musi wkroczyc dałn sierota, dzis jeszcze chora i wygladajaca jak zywy trup. Poszedlem zapytac o co kaman, troche pojeczec i sie skonczylo na tym ze mamy juz wiecej nie przekraczac predkosci :) kilkadziesiat km pozniej robimy krota przerwe przy cmentarzu, co ja skrzetnie wykorzystuje do kolejnej drzemki :) w kasku rekwiczkach siadam pod sciana i... mija kolejne 20 minut! Jakub mnie budzi i ruszamy ale dzieje sie cos dziwnego, chyba zrobilo sie chlodniej bo mi strasznie pizga, kurtka pozapinana, rekawy pozapinane, rekawiczki zalozone, a ja zaluje ze nie mam szalika, kurde, o co kaman ?
wjezdzamy do Samarkandy i na pierwszych swiatlach pytam porozpinanego Rona czy zrobilo sie zimniej, na co mi odpowiada, ze troszke tak ale nieznacznie, co udowadnia termometr wyswietlajacy 27C
hmmmmmm chyba mam dreszcze i ch*j wie co jeszcze :(
przy przejezdzie przez miasto mijamy zaparkowane 3 motocykle, jedziemy dalej bo koniecznie chcemy zobaczyc błekitne kopuły !
parkujemy tuz obok nich i po chwili pojawiaja sie mijane motocykle, okazuje sie chlopaki
nas widzieli i chca nas zaprosic na nocleg, niestety odmawiamy bo podobno nam sie dzis konczy wiza... co ciekawe zaczynam czuc sie lepiej, wyciagam z kosmetyczki polopiryne i pytam naszego nadwornego wracza czy mozna to rozpuscic w coli, sugeruje ze lepiej nie, wiec czym predzej to robie :) wypijam taki zajzajer, zapinam kurtke, a jest +27, biore apart i ide zwiedzac zabytki ! zadna pojebana choroba mnie przed tym nie powstrzyma, nie po to jechalem tyle tysiecy km zeby teraz odpuscic !
mysle ze niecodziennie widzi sie w takim upale kolesia w motocyklowych ciuchach pozapinanego po szyje i podejrzewam ze ten widok scignal na nas sympatycznego policjanta ktory za niewielka oplata zabral nas na jeden z minaretow ! zdjecia, sręcia i Jaca zarwał 2 panienki :D
niestety czas nas goni, a ja czuje sie coraz lepiej, juz przy zchodzeniu z minaretu bylo mi goraco i czulem ze sie zaczynam baaaardzo pocic ! dobrze, zabije Cie ty szmato i jutro bede zdrowy !
wsiadamy na sprzety, miejscowe chlopaki wyprowadzaja nas na trase do granicy i lecimy ostatnie 60km Uzbekistanu. Do granicy dojezdzamy na wieczor, słonce zachodzi tuz przed wjazdem na przejscie, jestesmy jedyni ! wjezdzamy na przejscie i... gasnie swiatło, awaria zasilania, sympatyczni panowie wypelniaja kwitki i zalatwiaja papierologie na piechote ale jakos to przechodzi. No i tu Jarecki powinien dostac baty ! Pan poranicznik mowi ze nie musielismy sie spieszyc bo wiza jak jest 2krotna to nie jest tranzyt na 3 dni a na 5 ;/ nosz sieka faka ! na co Jarecki stwierdza ze on o tym wiedzial ale nie mowil nam bo chcial szybciej do Tadzykistanu ! FUCK !
Wjezdzamy na odprawe Tadzycką, idzie spoko, teraz do celnikow, znaczy sie łapówkarzy i ch*jow ! Kuba tak doskonale zna rosyjski ze umawia sie z panem ze zebysmy nie musieli sie rozpakowywac kazdy mu zapłaci po 20$ ! ku*wA ! Jako mozna zrobic cos takiego !?!?!?! pan jednak nie jest skonczonym ch*jem tylko małym kutasem bo dzwoni do Panjakentu i zalatwia nam motel.Do Panjakentu wjezdzamy juz w dantejskich ciemnosciach ! znajdujemy motel, warunki spoko, losko, posciel, mamy 2 pokoje, wychodzace na wspolny dziedziniec.
Wchodze do pokoju scigam buty, spodnie kurtke, spiwor na lozko zbite z desek a gruby koc robi za materac, 2 polopiryny popite cola, poduszka pod glowe, czuje ze robie sie mokry w spiworze, ale tylko chwile...
To najwygodniejsze łózeko,dechy, czy co to było na jakim spałem...
Jutro obudze sie zdrowy !

Link do kolejnego odcinka:
http://omko.pl/artykul/112/-cz-9-nowy-jork-w-te-i-…
Podziel się z innymi:  
  • Facebook
  • Wykop
  • NK
  • GG
  • Wahacz
  • Blip
  • Flaker

Dodaj komentarz:

Imię / ksywa:

Twój komentarz
do tego artykułu:

Pierwsza + ostatnia cyfra =*
Zaloguj się aby dodawać komentarze
bez konieczności przepisywania kodu.

Ocena:

Musisz być zalogowany
aby oceniać artykuły.
Średnia: 7,5
Liczba
ocen:
2

Podobne artykuły:

Jak się ogarnąć kiedy jest zimno (Turystyka)Sprint na odcinku Wrocław - Lizbona czyli 350… (Turystyk…)[Cz.20] Nowy Jork w te i wewte czyli Stany Az… (Turystyk…)[Cz.19] Nowy Jork w te i wewte czyli Stany Az… (Turystyk…)

Logowanie

Email:
Hasło:
Nie pamiętam hasła
Załóż konto!

Znajdź w serwisie

Twoja wyszukiwarka

Główni partnerzy:

Kalendarz Imprez Motocyklowych

Facebook:

Polecamy:

AKM Apanonarwięcej...
Prywatność i cookies  -  Patronaty  -  Partnerzy  -  Toplista  -  Widgety  -  Facebook  -  Reklama  -  Kontakt
Motocyklowy portal informacyjno-społecznościowy omko.pl © 2009-2024
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu