Artykuły » Turystyka

Majóweczka 2011 - fotorelacja

Rozmiar tekstu: A A A Sławo, 4 maja 2011

Krótka relacja z majówki czyli turystyczne walory Kotliny Kłodzkiej i okolic.

Długim majowy weekend jak co roku mobilizuje do urządzania wycieczek, najlepiej motocyklowych. Tym razem padło na Międzygórze - urokliwą miejscowość u podnóży Śnieżnika.

1. dzień - sobota

Wyjeżdżamy z Wrocławia po południu kierując się krajową ósemką w stronę Kłodzka. Najciekawszy odcinek - między Bardem a Kłodzkiem udaje się pokonać bez redukcji ;] co przy tym podjeździe w przypadku mojej GPZ-ty wymaga minimum 6-7 tys. RPM (na 5. biegu 120-140 km/h) aby motocykl w ogóle chciał jechać. Na szczęście całkiem niezły asfalt i dwa pasy pod górę pozwalają na odrobinę szaleństwa.

Po przejechaniu przez Kłodzko (klimatyczne miasto, warto zwiedzić), jedziemy w stronę Międzygórza. W pewnym momencie skręcam w nie tą drogę co trzeba i przez przypadek zahaczamy o Sanktuarium Maria Śnieżna położone na Iglicznej - szczycie z widokiem na Ziemię Kłodzką i okoliczne pasma górskie.

Wieczorem zajeżdżamy do Międzygórza, gdzie się instalujemy na najbliższych kilka noclegów.

2. dzień - niedziela

Jedziemy w stronę Gór Orlickich pojeździć po czeskich drogach (granicę państwa można dosłownie poczuć, z zamkniętymi oczami). Po drodze na zakręcie mała gleba - karambol, 2 motocykle lądują w rowie. Na szczęście bez strat w ludziach ani poważnych uszkodzeń. Mi też nie udało się wyhamować, ale w ostatniej chwili jakoś odbiłem w bok i nie rozjechałem wykolejeńców, omijając ich na centymetry. Po przerwie na ogarnięcie sytuacji ruszamy dalej, podziwiając widoki i asfalt jakiego w Polsce jeszcze długo pewnie nie zobaczymy (czyli po prostu normalny). Wstępujemy na obiad do restauracji położonej na skale (na górze której nazwy niestety nie pamiętam). Znakomita obsługa, pyszne jadło i piękne widoki.

3. dzień - poniedziałek

Dzisiaj znów wycieczka do Czech, tym razem w przeciwnym kierunku. Jedziemy drogą nr 33 na południe, w stronę Boboszowa. Zatrzymujemy się w Kralikach, gdzie chłopaki jedzą obiad, a ja uzupełniam olej w silniku. Następnie udajemy się w stronę Jesenika. Na kilka słów zasługuje droga nr. 44, która najpierw wspina się pod górę, a potem gwałtownie zjeżdża w dół racząc nas obłędnymi serpentynami. W Jeseniku zakupy - robimy zapasy czeskiego browara i kofoli i wracamy do Międzygórza. Dzisiaj tempo szybsze niż poprzedniego dnia, ale i tak na miejscu jesteśmy dopiero wieczorem.

4. dzień - wtorek

Ostatni dzień wiosennego majowego wypoczynku przywitał nas nietypowo - uroczo dopie*dalając śniegiem po kolana i wspaniałomyślnie odcinając prąd w całej wsi. Pełnię szczęścia gwarantowały 2-stopniowe upały i strzelający fochy silnik, który przy takich temperaturach nie raczy odpalać. Na szczęście po południu asfalt na drogach zrobił się czarny, a motocykl zapalił bez problemu z górki na pych, tak więc powoli wróciliśmy do domu, wypizgani jakbyśmy wracali z Elefanta ;]